"Kobieta-informatyk jest jak świnka morska, ni to świnka, ni to morska". Kobieta-programista to już w ogóle mit i zabobon, bo przecież wiadomo, że albo brzydka jak noc, albo słodka i głupiutka. Popatrz czytelniku, czyż nie jestem jednostką co najmniej intrygującą dla samego tego faktu, że do żadnej z powyższych kategorii z pełnym przekonaniem przypisać się mnie nie da?

wtorek, 31 lipca 2012

Co mnie zachwyca - czyli praca nad Hackerspace Kraków

Kto utrzymuje ze mną kontakt ten wie, że ostatnimi czasy stałam się monotematyczna jeśli chodzi o to czym się zajmuję. Na studiach wakacje, do pracy chodzę, mieszkanie zmieniłam. Jednak to o czym wciąż i wciąż truję to Hackerspace.

Wikipedia twierdzi:
"A hackerspace or hackspace (also referred to as a hacklab, makerspace or creative space) is a location where people with common interests, often in computers, technology, science, digital or electronic art (but also in many other realms) can meet, socialise and/or collaborate. Hackerspaces can be viewed as open community labs incorporating elements of machine shops, workshops and/or studios where hackers can come together to share resources and knowledge to build and make things."
I wszystko fajnie, ale czym tu się emocjonować? Kobieto co Cię tak kręci w warsztacie i innych cudach jak Ty ledwo gwóźdź w ścianę wbić umiesz, a ze sztuką masz tyle wspólnego co kolorowanki dla dzieci? Co w tym wszystkim jest takiego, że gdy opowiadasz o Hackerspace to oczy Ci błyszczą, a lica kraśnieją?

Ano w skrócie ludzie i idea. Jako zwierzątko stadne cenię sobie ludzi wokół. Żywię się niejako ich entuzjazmem i pasjami, napędzają mnie do działają i nie pozwalają popaść w marazm. Natomiast jako romantyczka i nieuleczalna idealistka lubię wierzyć w idee jak wymiany wiedzy i robienia czegoś za darmo z czystej pasji. Gdyby to było tylko możliwe żyłabym samymi ideami, od jednego przejawu człowieczeństwa do drugiego (choć tęskniłabym za czekoladą i gulaszem i kluskami i... nieważne).

I nie czarujmy się, jestem jak zapałka. PUF! płonie dla nowego hobby, idei, skrawka wiedzy i szybko się wypala. To dlatego ludzie są tak ważni. Możliwe, że jestem jedyną, która szuka mieszkań, umawia się z pośrednikami, że tylko ja tworzę kolejne arkusze kalkulacyjne i dokumenty, że tylko mnie przychodzi na myśl spisywanie każdej głupoty. A jednak nie robiłabym tego gdyby nie życzliwi ludzie wokół.

Ilekroć wątpię i czuję wewnętrznego stwora o wdzięcznej nazwie "Nie da się", niespodziewanie dostaję maila od kolejnej życzliwej duszyczki, z pytaniem "a czy w Hackerspace to mógłbym robić to to i tamto?", "a czy jak jestem studentem/programistą/artystą/mechanikiem/elektronikiem/astronautą/zieloną krową to mogę dołączyć do Hackerspace?" albo "czy macie już miejsce/projekty/sprzęt?". I PUF! Marysia znowu na chodzie, znów wierzy w cudowne miejsce, gdzie każdy może nieskrępowanie oddawać się swoim pasjom i uczyć nowych (niekoniecznie przydatnych) umiejętności, gdzie każdy pasuje i żaden pomysł nie jest głupi ani niemożliwy.

Przychodzą ludzie z tak zwanego Nienacka Górnego, z polecenia, albo szeroko pojętego internetu i chcą dawać sprzęt, chcą się dzielić pomysłami, projektami, chcą pomagać, malować, nosić i ogólnie wszystko chcą. Aż mi głupio, że załatwianie miejsca tak długo trwa i że nie mogę im odpowiedzieć "Wspaniale, przyjdź tu i tu, czekamy na Ciebie zwarci i gotowi". Nie zwlekając więc dłużej wracam do przeglądania setek ofert, selekcji, dziesiątek wykonanych telefonów i kolejnych wycieczek po lokalach. Mam nadzieję, że pierwszy gwóźdź w ścianę wbijemy już naprawdę niedługo.

A jeśli istnieje jeszcze ktokolwiek, kto nie wie o tym projekcie to:

1 komentarz:

  1. Fajnie piszesz bezpośrednio, w zasadzie nie powininem pisac bo się zgadzam z Twoimi założeniami. Z tym ze w kwestii filozofi pracy jest taka sytuacja możliwa ze praca daje fun siłe i... nie wiadomo co, sama w sobie wzmacnia tak ze nie nie potrzebne dodatkowe zakrecenia. Od zawsze to intuicyjnie przeczuwałem, tak było ale w czasem zatraciłem umiejetnośc i teraz jestem na etapie upiekszania rzeczywistości w ten deseń. Oprócz wnętrza inspiruje mnie idea Opus Dei. Dobrze że piszesz konkrety o hackerspace, sam mam urządzenia, może namiary na potencjalne miejsce.

    OdpowiedzUsuń