"Kobieta-informatyk jest jak świnka morska, ni to świnka, ni to morska". Kobieta-programista to już w ogóle mit i zabobon, bo przecież wiadomo, że albo brzydka jak noc, albo słodka i głupiutka. Popatrz czytelniku, czyż nie jestem jednostką co najmniej intrygującą dla samego tego faktu, że do żadnej z powyższych kategorii z pełnym przekonaniem przypisać się mnie nie da?

piątek, 6 września 2013

Hackerspace Kraków ma już roczek

Annual Stand Up był dokładnie tym czego potrzebowałam, by wyrwać się z macek czarnych myśli. Na co dzień wydaje mi się, że robimy zbyt mało, że nie dajemy z siebie wszystkiego, że ja nie daję z siebie wszystkiego. Im dłużej istnieje Hackerspace Kraków tym więcej mam chwil zwątpienia. Dziś jednak zobaczyłam jak wiele udało nam się osiągnąć przez rok, po omacku, we mgle, bez planu i doświadczenia.

  • Nauczyliśmy się szpachlować, malować, kłaść instalację elektryczną i wypełniać stosy fundacyjnych papierów
  • Przeszkoliliśmy z podstaw Arduino blisko 300 osób na pięciu "Arduino Workshops"
  • Zorganizowaliśmy 2 CodeRetreaty, 1 warsztaty z robienia na drutach, 3 warsztaty z Linuxa/Basha, jedne warsztaty z Conkerora, ponad 13 NightHacków, 2 kiermasze druku 3D i wiele innych mniejszych lub większych eventów
  • Byliśmy w blisko 10 Hackerspace'ach w 5 krajach
  • Odwiedziło nas mnóstwo ludzi z kraju i zagranicy
  • Współpracowaliśmy z najciekawszymi inicjatywami z Krakowa i całej Polski. Nawiązaliśmy kontakty zawodowe i towarzyskie. Znaleźliśmy przyjaciół, przy których nic nas nie krępuje i z którymi żaden projekt nie jest niemożliwy.

Oprócz osiągnięć, zebraliśmy też dzisiaj wszystkie Obawy, Marzenia i Cele na nadchodzący rok. Zaskoczyło mnie ile mamy realnych celów i ile wspaniałych marzeń, wielkich i maciupcich. Od podboju kosmosu, poprzez własną wyspę, studio nagraniowe, pokazy laserów, aż po bardzo przyziemną wiertarkę :) Ciężko wyrazić słowami ulgę, którą odczułam widząc, jak przyziemne są nasze obawy, a jak wiele niesamowitych planów jeszcze przez nami. W takich chwilach czuję, że HS ma przyszłość i to nie byle jaką, ale świetlaną :)


Hackerspace był eksperymentem, nadal jest. Kiedy czyniłam pierwsze nieśmiałe kroki nie sądziłam, że znajdę tylu sojuszników, że ten projekt w ogóle ruszy. Od ponad roku żyję snem, nieustannie bojąc się że lada dzień wszystko pryśnie, że ktoś przyjdzie i powie mi, że wszystko co do tej pory się stało było wielkim nieporozumieniem. Cały czas czekam aż wszystko szlag trafi. Ale nie trafia!!! Gdybym była w tym sama, Hackerspace nie przeżyłby miesiąca, nawet by nie wystartował. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że znalazłam drugą rodzinę, wspaniałe miejsce, gdzie jak nigdzie indziej mogę być w pełni sobą. A moja miłość do tych ludzi i tych ścian potęgowana jest tą samą myślą, która sprawiła, że pojawili się w moim życiu:

"Zróbmy to!"

Niech ta myśl napędza mnie na kolejny rok przygód, a gdybym zwątpiła, niechaj inni kopną mnie w tyłek, cobym nie zapomniała co dla mnie ważne i nie bała się spełniać marzeń. Amen.