"Kobieta-informatyk jest jak świnka morska, ni to świnka, ni to morska". Kobieta-programista to już w ogóle mit i zabobon, bo przecież wiadomo, że albo brzydka jak noc, albo słodka i głupiutka. Popatrz czytelniku, czyż nie jestem jednostką co najmniej intrygującą dla samego tego faktu, że do żadnej z powyższych kategorii z pełnym przekonaniem przypisać się mnie nie da?

czwartek, 15 marca 2012

Wyczuwam haczyk

Świnka Programistka nie zawsze przebywa wśród mężczyzn. Czasem jest zwykłą kobiecą Marchewką, która lubi po babcinemu posiedzieć w wygodnym fotelu, z nogami pod kocem i robótką na podołku. O ile komputery w różnych formach (programowanie, grafika, frontend, instalowanie kolejnych systemów operacyjnych) przewijały się cyklicznie, o tyle jeszcze wcześniej było rękodzieło.
Dawno dawno temu, dużo dużo wcześniej, zanim Marchewka nauczyła się pisać piórem i czytać szybciej niż ślimak-jąkała, w tych dawnych czasach Marchewka siadała z babcią i szydełkiem. Babcia uczyła i opowiadała stare, pachnące innym światem historie. I tak już jej zostało, że czasem siada i coś tam sobie ściuboli zatracając się w swoim świecie :)
Było szydełko, były druty, był haft, były makramy, tkanie, na szkle malowanie, gips, modelina, papier, szycie i tyle innych różnych dziwactw, że ciężko wszystkie wymienić. I niektóre wracają, szydełko najczęściej:


To jedyna czynność, przy której jestem w stanie zrozumieć wędkującego mężczyznę. Ten przyjemny stan niebytu. Jak można godzinami wykonywać tę samą sekwencję ruchów? Jak można nie zasnąć z nudów?
Powiem Ci: Nie mam zielonego pojęcia, ale to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie mogę robić po ciężkim dniu umysłowej czy tam innej pracy.

3 komentarze:

  1. Prześliczne te motylki. :) Masz więcej takich tworów do pokazania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poginęły albo zostały rozdane. Na kolejne brak czasu, ale przyjdzie znów czas gdy będę szydełkować jak głupia, wtedy może się pochwalę.

      Usuń
    2. Będę więc cierpliwie czekał. :)

      Usuń