Dawno dawno temu, dużo dużo wcześniej, zanim Marchewka nauczyła się pisać piórem i czytać szybciej niż ślimak-jąkała, w tych dawnych czasach Marchewka siadała z babcią i szydełkiem. Babcia uczyła i opowiadała stare, pachnące innym światem historie. I tak już jej zostało, że czasem siada i coś tam sobie ściuboli zatracając się w swoim świecie :)
Było szydełko, były druty, był haft, były makramy, tkanie, na szkle malowanie, gips, modelina, papier, szycie i tyle innych różnych dziwactw, że ciężko wszystkie wymienić. I niektóre wracają, szydełko najczęściej:
Powiem Ci: Nie mam zielonego pojęcia, ale to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie mogę robić po ciężkim dniu umysłowej czy tam innej pracy.
Prześliczne te motylki. :) Masz więcej takich tworów do pokazania?
OdpowiedzUsuńPoginęły albo zostały rozdane. Na kolejne brak czasu, ale przyjdzie znów czas gdy będę szydełkować jak głupia, wtedy może się pochwalę.
UsuńBędę więc cierpliwie czekał. :)
Usuń