"Kobieta-informatyk jest jak świnka morska, ni to świnka, ni to morska". Kobieta-programista to już w ogóle mit i zabobon, bo przecież wiadomo, że albo brzydka jak noc, albo słodka i głupiutka. Popatrz czytelniku, czyż nie jestem jednostką co najmniej intrygującą dla samego tego faktu, że do żadnej z powyższych kategorii z pełnym przekonaniem przypisać się mnie nie da?

piątek, 7 czerwca 2013

Lekcja pisania


  1. Przewracaj się w łóżku z boku na bok, nie mogąc zasnąć, walcz z myślami.
  2. W okolicach 3 lub 4 nad ranem uznaj, że masz pomysł na tekst.
  3. Zerwij się z łóżka, po omacku szukając papieru, długopisu i włącznika od lampki.
  4. Przewróć po drodze kilkanaście przedmiotów. Zrób sobie krzywdę, zaklnij szpetnie i obudź przy okazji wszystkich domowników.
  5. Napisz tytuł.
  6. Zacznij przelewać na papier dokładnie poukładany w głowie pomysł.
  7. Po pierwszym akapicie wejdź w trans, gdzie jedno zdanie, uwiódłszy Cię, naturalnie wywoła kolejne.
  8. Przeczytaj całość, by i Twoja świadomość dowiedziała się co właśnie napisałaś.
  9. Zmień pierwszy akapit, bo do niczego nie pasuje, jest sztywny i niespójny.
  10. Popraw literówki, błędy gramatyczne.
  11. Uzupełnij słowa, które zgubiły się w ferworze pisania, a bez których sens zdań jest niejasny.
  12. Zmień tytuł tak by pasował do tego co zostało ostatecznie napisane.
  13. Po raz kolejny wyraź zdziwienie, że to co samo wypływa spod pióra ma więcej sensu i polotu, a także całkiem spójną strukturę, w przeciwieństwie do tego co układałaś w głowie od dwóch godzin.
  14. Poczyń obserwację, że za oknem świta, a ptaki drą się jak opętane.
  15. Westchnij niepewna kiedy spadnie na Ciebie następny szał. Zaśnij nareszcie.
P.S. Na drugi dzień spróbuj odczytać swoje bazgroły.

4 komentarze:

  1. Popłakałam się czytając ten wpis. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile to faktycznie wypływa spod pióra... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawił mnie fragment o transie. Jestem ciekaw na ile przekaz pochodzi ze świadomości, a w jakim stopniu z podświadomości. Keith Johnstone w "Impro" wspomina o pisaniu właśnie z podświadomości, które ma na celu omijać warstwę krytyczną wyższych funkcji poznawczych. Trochę jak forma medytacji, albo improwizacji. Takie utwory mają być prawdziwsze, pełniejsze emocji, i bardziej "ludzkie" (z braku lepszego słowa). Dużo elementów, które wspominasz kojarzy mi się właśnie z tą formą twórczości. Ciekawe czy ten fenomen jest szerzej gdzieś opisany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częściowo mówi o tym Elizabeth Gilbert http://www.ted.com/talks/elizabeth_gilbert_on_genius.html

      Osobiście całkowicie się zgadzam z poglądem, że "naprawdę pisząc" staję się kimś innym, jakby ktoś inny pisał moją dłonią, bez zastanowienia. Najlepsze teksty piszą się same, przejmują kompletnie początkowy plan, po prostu płyną. To chyba najbliższy transowi stan w jakim kiedykolwiek byłam. Jednak to jedynie moje osobiste odczucia. Ciekawie byłoby zrobić w tym kierunku jakieś badania :)

      Usuń