"Kobieta-informatyk jest jak świnka morska, ni to świnka, ni to morska". Kobieta-programista to już w ogóle mit i zabobon, bo przecież wiadomo, że albo brzydka jak noc, albo słodka i głupiutka. Popatrz czytelniku, czyż nie jestem jednostką co najmniej intrygującą dla samego tego faktu, że do żadnej z powyższych kategorii z pełnym przekonaniem przypisać się mnie nie da?

sobota, 25 lutego 2012

Sypiam z misiem

A raczej z dużym pluszowym królikiem (Och Andre! Czy mi kiedyś wybaczysz?). I czy to takie dziwne i dziecinne? Czego tu się wstydzić, każdy potrzebuje przytulania. Czasem nie ma nikogo żywego pod ręką (hahaha conajmniej jakbym sypiała na cmentarzu), a miś (Andre nie wychodź! Jakoś Ci to wynagrodzę) doskonale się do tego nadaje.

  • Jest mięciusi
  • Nigdy Cię nie odrzuci (bez przesady: pierzesz mu futerko i pozwalasz spać w swoim łóżku. Słyszysz Andre?)
  • Ma w głębokim poważaniu jak wyglądasz, jak się zachowujesz i co mu robisz. Tak długo jak nie zaczniesz biegać z nożem po domu i za przykładem Hannibala interesować się jego wnętrzem.
  •  Z pluszakiem jednakowoż nie pogadasz, ale za to zawsze wysłucha z tym swoim czarnym, tajemniczym spojrzeniem. Nikt właściwie nie wie co im chodzi po głowie. Miejmy tylko nadzieję, że nie planują masowych mordów (Andre? Gdzie jesteś?). Był chyba kiedyś taki horror...
  • Wspominałam już, że pluszak jest mięciusi?
Czasem brakuje mi w ludziach dziecinności. Jakby wygłupianie się, bycie niepoważnym, niepoprawny optymizm były zbrodnią. Zbrodnią przeciwko najwyższej wartości bycia dorosłym. Powoli dojrzewam do tego by jednak być dzieckiem. Nie dostanę przecież nagrody za udawanie, że ze wszystkim sobie doskonale radzę - wiem coś o tym, próbowałam, zbyt duża konkurencja ;)

16 komentarzy:

  1. Dziecinnie to można na blogu. W pracy trzeba być twardym, bo naiwność i dobre uczynki są bezwzględnie karane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się. Gdyby każdy tak myślał i według tego postępował, świat byłby miejscem nieznośnym. Niezliczoną ilość razy spotkałam się z życzliwością ze strony ludzi, którym wystarczyło tylko zaufać, do których starczyło się uśmiechnąć. Zaprzyjaźniłam się z wieloma "demonicznymi" szatniarkami, bibliotekarkami, nauczycielkami, które wcale nie były takie złe, kiedy zapomniało się o ustaleniach ogółu. To że wszyscy się boją bycia naiwnym, to wcale nie znaczy, że i ja muszę być nieugięta. Nigdy się jeszcze nie przejechałam na naiwności, a wręcz przeciwnie nie raz wyszłam na tym lepiej niż gdybym była nieufna. Świat może i nie jest miejscem idealnym, ale ma wiele do zaoferowania, tym którzy nie boją się wyciągnąć ręki. Może ktoś mnie wyśmieje, może ktoś wykorzysta, ale nie umrę od tego, a im więcej marzycieli, tym lepiej dla ogółu. Nikt jeszcze nie zbudował szczęścia na nieufności i ostrożności :)

      Usuń
  2. Ma w głębokim poważaniu to jak wyglądasz czy się zachowujesz ale i również, a może przede wszystkim ma tamże Ciebie jako całokształt, wiem brutalne ale prawdziwe. Na dłuższą metę nie da rady zastępować sztucznym substytutem (jaki by on nie był) prawdziwych emocji bo w ostateczności prowadzi to do zobojętnienia na te, a uczenie się ich na nowo do łatwych i przyjemnych nie należy - z własnego doświadczenia. Nie ma dwóch osób o podobnej tolerancji emocjonalnej ale pewne mechanizmy są uniwersalne (niestety).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ on nie jest po to by zastępować prawdziwe emocje. Na nic bym nie zamieniła kontaktu z innymi ludźmi, a już w szczególności tych naprawdę bliskich relacji. Jednak każdy czasem potrzebuje samotności, a ja jestem typem człowieka, który lubi sobie umilać życie, więc czemu nie umilić sobie i tych chwil spokoju i rozrachunku z samym sobą? :) Każdy wie, że to tylko przedmiot.

      Usuń
    2. Piękny przykład funkcjonowania mózgu - interpretacja poprzez pryzmat własnych doświadczeń, bezwiedna, automatyczna. ;)

      Usuń
    3. Tak skonstruowany jest człowiek, że nie jest w stanie postrzegać inaczej niż przez swój pryzmat, subiektywnie. Jakkolwiek by mu się zdawało inaczej, jakkolwiek by się starał. Poza tym kto powiedział że nie wolno nam patrzeć na świat przez swoje okulary? Czyż istnieje jedna słuszna interpretacja? :) Blog, nie tylko ten, jest tego najlepszym przykładem. Siada taki bloger, pisze tekst z pewną intencją, a potem wpis zaczyna żyć własnym życiem. To by było okrutnie nudne, gdyby każdy interpretował to co piszę wg mojego zamysłu. Owszem byłoby łatwiej, ale wcale nie lepiej, bo nie dowiedziałabym się niczego nowego :)

      Usuń
    4. Zabawa polega na tym, że nie jesteśmy naszymi umysłami choć często to one za nas interpretują rzeczywistość, podejmują decyzje. Najczęściej to nie inne osoby narzucają nam swoją wizję świata, jak piszesz nie pozwalają nam patrzeć przez własne okulary ale nasz mózg nas przed tym powstrzymuje jakkolwiek pokrętnie by to nie brzmiało.

      Usuń
  3. Zabawa polega na tym, że nie jesteśmy własnymi umysłami. To nie inne osoby, jak napisałaś, nie pozawalają nam patrzeć przez własne okulary ale prawie zawsze nasz mózg nas przed tym powstrzymuje za nas interpretując rzeczywistość, podejmując decyzje jak bardzo pokrętnie by to nie brzmiało. Niestety wiedza o tym mechanizmie, a panowanie nad nim to dwie różne historie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim nigdzie nie napisałam, że ktokolwiek nas powstrzymuje. Napisałam coś wręcz odwrotnego. Mianowicie, że zmuszeni jesteśmy patrzeć na świat ze swoimi filtrami, bo nie da się oddzielić tego kim się jest od tego jak patrzy się na świat. To tak jakbyś oczekiwał, że możemy wyjść z siebie i stanąć obok, albo przenieść się do ciała i umysłu innej osoby. Co do "nie jesteśmy własnymi umysłami" nie do końca rozumiem. Czym w takim razie możesz panować nad swoim mózgiem? Musiałbyś mieć inny nadrzędny mózg lub jego odpowiednik. Ale owszem masz rację, że nasz umysł jest omylny, zdradliwy i nieobiektywny. Jedynym sposobem zbliżenia się do obiektywności jest szukanie dowodów, konsultacja z innymi, ale i tak wynik jest subiektywny, bo musi przejść przez nasz mózg.

      Usuń
  4. Błąd wynikający z pośpiechu, mobilny internet połknął poprzednią wersję komentarza. Chodziło mi o odwołanie do twojej przenośni, a nie sugerowanie, że została użyta w tym kontekście. Powinno być: To nie inne osoby narzucają nam swoją interpretację lub, jak napisałaś, nie pozwalają nam patrzeć przez własne okulary...
    Co do umysłu, tak, jest świadomość i jest ego, świadomość to ja, ego to mój umysł i nie są one tożsame. Jest to dla większości abstrakcyjny pogląd ale ja sam już nauczyłem się, że ma rację bytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź znowu nie w tym miejscu co trzeba no i przepraszam za Twojej z małej litery. ;)

      Usuń
    2. Cóż, na psychologię się nie dostałam ;) ale jestem przekonana że ciut mylisz pojęcia. Tak czy inaczej umysł owszem jest wielowarstwowy. Bardziej skłaniałabym się ku teorii o świadomości, podświadomości i nadświadomości (Id, Ego, Superego). Czyli w wielkim uproszczeniu rzeczy, z których nie do końca zdajemy sobie sprawę, ale które są fundamentem naszej osobowości, warstwy świadomej czyli tego co tak naprawdę powszechnie uznajemy za umysł i trzeciego składnika, który możemy, również w wielkim uproszczeniu, nazwać sumieniem. W takim ujęciu Ego wydaje się najbardziej obiektywne, choć równie dobrze ktoś mógłby za najbliższe obiektywności Superego. Id natomiast nadaje naszym osądom coś w rodzaju osobistego zabarwienia, indywidualnego dla jednostki. Nie jestem tego pewna, ale całkiem możliwe, że i Ego u każdego zbudowane jest ciut inaczej. Jak już mówiłam, psychologii nie studiuję, więc głową nie ręczę, faktem jednak pozostaje, że nie nad wszystkim w swoim umyśle mamy świadomą kontrolę. Mam nadzieję, że uda Ci się z tego bełkotu wyciągnąć choć zarys tego co mam na myśli ;)

      Usuń
    3. Nawet nie ciut, a bardzo w ujęciu klasycznej psychologii ale poza nią jest jeszcze coś więcej. ;)
      Problemem w tym dyskursie może być w tej chwili fakt że tym samym pojęciom nadajemy inne znaczenie i by sensownie ją kontynuować musielibyśmy ustalić spójny słownik. Prościej jednak będzie chyba (jeżeli takie rzeczy Cię bawią i będziesz mieć ochotę), że podrzucę Ci książkę opisującą tę koncepcję podczas HackKRK czy innego zlotu świnek morskich i flanelowych koszul. Ja traktuję to jako dobrą odskocznię od wpisywania yum update czy make buildworld w terminalu. ;)

      Usuń
    4. Wybieram się na HackKRK w tym tygodniu więc bardzo chętnie pożyczę i przeczytam :) Psychologia jest fascynująca, nie da się ukryć.

      Usuń
    5. Najbliższy HackKRK niestety odpada, mam japoński wtedy, ale nic straconego, Kraków stwarza wiele możliwości i okazji. ;)

      Usuń